piątek, 17 lutego 2012

Amarant

100 lat temu za totalne grosiki kupiłam w ciucholandzie kremową spódnicę ze skóry licowej z przeznaczeniem, że uszyję z niej kurteczkę dla królika
a, że była firmowa i jak nowa i pasowała na mnie jak ulał to kurteczka nie powstała :)
spódnica była jednak dla mnie troszkę za długa i ją lekko skróciłam
ścinki zostawiłam - właściwie to nie wiem po co ale stwierdziłam, że może mi się do czegoś przydadzą
i dobrze, bo w tym tygodniu wpadłam na "genialny" pomysł :)))

kupiłam farbę do ubrań w kolorze amarantowym i nici do maszyny


ufarbowałam ścinki


kolor wyszedł ciemniejszy niż zakładałam
ale to nic bo skóra licowa blaknie


w tygodniu będę swój genialny plan realizować:)))
a jeśli realizacja przebiegnie pomyślnie...
to coś mi się wydaje, że spódnicy jednak nie będzie ale będzie kilka kolorowych "genialnych" pomysłów :)))

1 komentarz:

poplątany świat pisze...

Cudny ten kolorek wyszedłn